Dziś przychodzę do Was z recenzją produktu, którym wiele z Was było zainteresowanych gdy pokazałam go w poście z nowościami października. Jak już po tytule wiadomo będzie to recenzja błotnej maseczki oczyszczająco-matującej do twarzy Sephora. Zapraszam dalej :)
Maseczka zamknięta jest w szklanym słoiczku o pojemności 60 ml. Dodatkowo zapakowana jest jeszcze w kartonik. Mimo, że pojemność jest nieduża, to maseczka jest niesamowicie wydajna i starcza naprawdę na długi czas. Produkt dostaniemy w stacjonarnych drogeriach Sephora oraz w ich sklepie internetowym. Cena standardowa to 55 zł.
Konsystencja maseczki jest dość kleista, powiedziałabym nawet idealna, ani za gęsta ani za rzadka. Dobrze się rozprowadza na skórze i z niej nie spływa. Zawiera w sobie sporo grudek, którymi można wykonać delikatny peeling. Po nałożeniu maseczka delikatnie zastyga na twarzy i nie powoduje jej ściągnięcia, jak mogą to robić glinki. Nie sprawia problemów przy zmywaniu. Wrażliwe skóry nie powinny się jednak obawiać, bo drobinki nie są ostre. Zapach jak można się domyślić jest ziemisty, charakterystyczny dla kosmetyków błotnych.
Przechodząc do najważniejszego, czyli działania mogę powiedzieć, że maseczka faktycznie działa. Muszę jednak przyznać, że nie jest to na pewno maseczka, którą możemy stosować raz na jakiś czas i zapewni nam świetny wygląd. Jest to produkt, który daje świetne efekty gdy jest stosowany regularnie. Ja używam jej 1-2 razy w tygodniu, co daje według mnie najlepsze efekty. Tak jak już pisałam maseczka delikatnie zastyga na twarzy, przez co nie zostawia uczucia ściągnięcia. Po jej użyciu skóra jest niesamowicie gładka i przyjemna w dotyku. Pory są widocznie oczyszczone i zwężone. Maseczka zmniejsza wydzielanie sebum i sprawia, że skóra jest dłużej matowa. Ciężko mi powiedzieć jak wpływa na niedoskonałości, bo na szczęście nie mam z nimi w ostatnim czasie zbyt wielu problemów. Wyraźnie zmniejsza zaczerwienienia i koi skórę.
Używałyście tej maseczki? Jeżeli nie, to szczerze polecam Wam jej zakup :)
Pozdrawiam :)
Myślę że ona nie dla mnie, bo ja mam sucha skórę i oczekuje czego innego po d maseczek.
OdpowiedzUsuńDla suchej skóry raczej nie będzie dobrym rozwiązaniem :)
UsuńIdealna dla mojej skory :)
OdpowiedzUsuńPolecam w takim razie wypróbować :)
UsuńMoże się skuszę, testowałam kilka kosmetyków pielęgnacyjnych z Sephora, ale na razie z żadnym nie było milości.
OdpowiedzUsuńJa nie używałam zbyt wielu produktów Sepgory, ale w sumie z większości byłam zadowolona :)
Usuńczuję się zachęcona :)
OdpowiedzUsuńJuż słyszałam dobre opinie o tej maseczce. Jak wykończę swoje zapasy glinek to chętnie sięgnę po tę.
OdpowiedzUsuńWidzę ją po raz pierwszy, chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńSzczerze Ci ją polecam :)
Usuńja jej nie używałam jeszcze, ale właśnie czekałam na jakieś opinie o niej ;) być może kupię sobie jako spóźniony prezent pod choinkę :D
OdpowiedzUsuńPolecam spróbować :)
UsuńNie znam tej maski, ale chętnie przetestuję!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz równie zadowolona :)
UsuńNie miałam, ale kiedyś chętnie ją sprawdzę :)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńCiekawa ta maseczka naprawdę! :)
OdpowiedzUsuńFajna maseczka :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie, bo takie glinki i błoto to moje ulubione :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie kupowałam w Sephorze, bom biedna :)
OdpowiedzUsuńJa zawsze kupuję na jakichś promocjach :)
UsuńWesołych, ser-decznych, futrzastych świąt życzą wszystkie Myszy w okolicy! Niech Ci się spełnią wszystkie marzenia, a nadchodzący rok będzie dla Ciebie i Twoich bliskich jeszcze szczęśliwszy niż obecny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńCiekawy produkt, chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńBardzo kusi mnie ta maseczka! To z pewnością świetna i dużo tańsza alternatywa dla czarnej GlamGlow, ktorą kiedyś miałam i która moim zdaniem jest dużo za droga!
OdpowiedzUsuńGlamGlow bardzo mnie kusi, ale właśnie obawiam się, że nie jestjednak warta tej ceny ;/
UsuńNie znam jej ale musze się jej przyjrzeć :)
OdpowiedzUsuńCzytałam o niej już dużo dobrego, więc myślę, że przy najbliższej okazji będzie moja :) Szkoda tylko, że efekty nie są natychmiastowe, bo ja chciałabym wszystko na już! :D
OdpowiedzUsuńMoże u Ciebie zadziała od pierwszego użycia :)
UsuńNie znam jej bo zazwyczaj kupuje glinki w proszku:) Są zdecydowanie tansze, może kiedyś się na tą skuszę żeby porównać efekty:D
OdpowiedzUsuńTeż często kupuję glinki w proszku, ale czasem z czystego wygodnictwa sięgam już po te gotowe :)
UsuńA ja nigdy jeszcze nie używałam błotnej maski, czas sie w końcu przełamać :P
OdpowiedzUsuńJa sobie je bardzo chwalę :)
UsuńJa polecam prawdziwą glinkę zieloną lub prawdziwe błoto z Izraela :) <3
OdpowiedzUsuń