dziś przychodzę do Was ze Styczniowym Projektem Denko, w tym miesiącu starałam się zużyć wszelkie próbki i saszetki jakie miałam :)
Kosmetyki do włosów :
- Venita, Ziołowy balsam koloryzujący z ekstraktem henny, 13 Orzech laskowy - taka szyba sprawa na poprawę koloru włosów, u mnie po tygodniu nie było po nim śladu, kolor wyszedł mi taki średni brąz z rudą poświatą.
- Herbatint, Trwała ziołowa farba do włosów, 6N Ciemny Blond - bardzo dobrze pokrywa włosy, kolor jest równomierny, utrzymuje się przez ok. miesiąc, później ze względu na odrosty trzeba znowu nałożyć farbę. Nie przesusza, ani nie niszczy włosów, a do tego nie śmierdzi jak tradycyjne farby z amoniakiem. Efekt farbowania i więcej o farbie możecie przeczytać tutaj.
- Isana, Supermocny lakier do włosów 4 - dobrze utrwala włosy, a do tego jest tani. Trzeba uważać jednak, bo przy zbyt dużej ilości może sklejać włosy.
- Isana, Suchy szampon do włosów - średni produkt, ma bardzo duszący zapach, zostawia włosy bardzo matowe i niezbyt przyjemne w dotyku, na ciemniejszych włosach jest dość widoczny. Więcej o nim tutaj.
- Marion, NaturaSilk, Jedwabna kuracja do włosów farbowanych - jedwab jak jedwab, jak dla mnie wszystkie są jednakowe, wygładza i nabłyszcza włosy, ładnie pachnie.
Kosmetyki do twarzy :
- Sephora, Roll on do pielęgnacji okolic oczu - produkt sam w sobie średni, delikatna żelowa formuła nie nawilża najlepiej. Produkt ma niby zmniejszać opuchnięcia i sińce, ale nic z tego. Na pewno nadaje się pod korektor, gdyż się nie wałkuje. Plusem jest jak dla mnie wygodne opakowanie.
- Bielenda, Awokado, Łagodny 2-fazowy płyn do demakijażu oczu - pierwszy kosmetyk jaki kiedykolwiek podrażnił moją skórę wokół oczu, na szczęście dopiero pod koniec opakowania, więc zdążyłam wyrobić już sobie o nim jakieś zdanie. Średnio radzi sobie ze zmywaniem makijażu, nawet tego nie wodoodpornego, rozmazuje makijaż po twarzy, jak dla mnie nigdy więcej.
- Kosmetyki DLA, Niszcz Pryszcz, Krem na noc i Krem na dzień - nie byłam z nich zadowolona, gdyż w tym czym miały się głównie sprawdzić, nie zdziałały nic.
- Lush, Celestial, Nawilżający krem do skóry wrażliwej - po pierwsze niezbyt podobał mi się zapach, myślę, że to przez ekstrakt z orchidei. Produkt sam w sobie jest dobry, fajnie nawilża, ale na mojej mieszanej skórze zostawiał taką nieprzyjemną lepką warstwę, nie podrażnia, nie zapycha.
- Benzacne, Lek na trądzik - ja stosowałam go punktowo na wszelkie niedoskonałości i spisuje się w tej roli całkiem dobrze, choć zauważyłam, że wraz z kolejnymi opakowaniami nie działa już tak dobrze, więc na razie do niego nie wrócę. Minusem jest to, że wysusza skórę również w okolicy wyprysków.
- O maseczkach Perfecty pisałam Wam ostatnio, więc zapraszam :) Tu napiszę tylko o maseczce oczyszczającej z wyciągiem z gruszki i glinką termalną. Do oczyszczania to ona najlepsza nie jest, jedyne co zauważyłam po jej użyciu to delikatne zmatowienie skóry ;/
Kosmetyki do ciała :
- Isana, Intensywny krem do rąk z 5% UREA - treściwy, dobrze nawilżający krem do rąk w niskiej cenie. Efekt nawilżenia i odżywienia nie jest chwilowy. Dzięki swojej konsystencji jest bardzo wydajny.
- Sun Ozon, Mleczko do opalania SPF 30 - pomyślicie pewnie mleczko do opalania zimą? Nie, nie byłam w żadnych ciepłych krajach niestety ;/. To pozostałość po wakacjach, a wiadomo, że w następne już się nie będzie nadawał do ochrony przeciwsłonecznej, więc zużyłam go jako zwykły balsam do ciała. Jako filtr spisywał się świetnie, nie tłusta formuła, dość szybko się wchłaniał, pięknie pachniał i chronił skórę.
- Ziaja, Bloker, Anty-perspirant - po pierwsze straszny śmierdziuch. Wyrzucam go bo kończy się termin ważności, używałam go głównie latem i tak od czau do czasu. Faktycznie chroni przed poceniem się, ale nie jest "najzdrowszy", więc odradzam go w użytku codziennym. Ja osobiście nie odczułam żadnego pieczenia, czy swędzenia po jego użyciu.
- Nailty, Bezacetonowy zmywacz do paznokci - szkoda, że nie ma już go w Biedronce, bo to bardzo dobry i tani produkt był. Bardzo dobrze zmywał lakiery, był wydajny, nie przesuszał skórek przy paznokciach i jak na zmywacz ładnie pachniał.
- The Body Shop, Honey Bronze, Bronzer do twarzy w kolorze 01 Light matte - piękny herbaciany kolor bez żadnej pomarańczy, Do tego kompletnie matowy. Świetny do konturowania. W ulubieńcach Stycznia narzekałam, że był limitowany i już jest niedostępny, jednak Luna Edith napisała mi, że w Niemczech wciąż można go dostać, więc nie pozostaje mi nic innego jak poprosić ją o pomoc przy jego zakupie :)
- L'oreal, True Match, Korektor dopasowujący się do skóry - byłam dość pozytywnie nim zaskoczona. Dobrze kryje i długo się utrzymuje, nie jest widoczny na skórze. Ja go dostałam przy okazji jakiegoś zamówienia z Ebay, więc nie wiem czy jest u nad dostępny.
Próbki/saszetki :
O każdej z próbek osobno pisać nie będę, gdyż ciężko jest powiedzieć o jakimś kosmetyku, który się raz użyło, Jedyne kosmetyki, które planuję zakupić w wersji pełnowymiarowej to :
- Nivea, Odżywka regenerująca do włosów dłuższych, łamliwych i rozdwajających się - po jej użyciu włosy były fajnie wygładzone i sypkie.
- Physiogel, Hipoalergiczny żel myjący do skóry wrażliwej i delikatnej - jest bardzo przyjemny i delikatny dla skóry.
- Ziaja, Maska intensywne wygładzenie do włosów niesfornych - robi to na czym mi najbardziej zależy, czyli bardzo dobrze wygładza włosy, nie obciążając ich przy tym.
I to na tyle moich Styczniowych zużyć :) A jak wam idzie zużywanie w tym miesiącu ?
Pozdrawiam :)